Czego się dowiesz:
- Jakie zarzuty postawiono Bartoszowi K.?
- Jakie okoliczności towarzyszyły zdarzeniu z 1 stycznia?
- Jakie uzasadnienie wyroku przedstawił sędzia Adam Karowicz?
- Czy wyrok w sprawie Bartosza K. jest prawomocny?
- Jakie konsekwencje prawne poniósł oskarżony?
Szczegóły zdarzenia
Do tragedii doszło 1 stycznia w kamienicy przy ulicy Wojska Polskiego w Łodzi. Po godzinie 19 strażacy zostali wezwani do pożaru mieszkania, w którym odnaleziono zwęglone zwłoki 50-letniego mężczyzny. Jak ustaliła prokuratura, w okolicach szyi zmarłego ujawniono rany zadane nożem. Jeszcze tego samego wieczora zatrzymano 29-letniego Bartosza K., który przyznał się do winy i szczegółowo opisał przebieg zdarzenia.
Zarzuty i wyrok
29-latek usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Jak poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej, Krzysztof Kopania, Bartosz K. dusił ofiarę, zadawał ciosy nożem i butelką, a na koniec oblał ciało łatwopalną substancją i podpalił. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał go na 25 lat więzienia, z odbywaniem kary w warunkach terapeutycznych. Dodatkowo, oskarżony został pozbawiony praw publicznych na 10 lat.
"29-latek usłyszał zarzut zabójstwa 50-letniego mężczyzny ze szczególnym okrucieństwem. Przyznał się do winy, szczegółowo i na chłodno opisał, co wydarzyło się feralnej nocy - zarówno podczas przesłuchania, jak i wizji lokalnej przeprowadzonej na miejscu zdarzenia." - rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania
Uzasadnienie sądu
Sędzia Adam Karowicz uzasadniając wyrok, stwierdził, że "był brutalny i konsekwentny. Zaczął dusić ofiarę, dźgać nożem, później skakać mu po klatce piersiowej i - jak sam opisał - opierając się o ścianę wpychać piętę w klatkę piersiową do momentu, aż usłyszał chrupnięcie charakterystyczne dla łamania kości. Była to brutalność związana z chęcią pozbawienia życia. Dlatego sąd przyjął, że działał z motywacji zasługującej na szczególne potępienie."
"Był brutalny i konsekwentny. Zaczął dusić ofiarę, dźgać nożem, później skakać mu po klatce piersiowej i - jak sam opisał - opierając się o ścianę wpychać piętę w klatkę piersiową do momentu, aż usłyszał chrupnięcie charakterystyczne dla łamania kości. Była to brutalność związana z chęcią pozbawienia życia. Dlatego sąd przyjął, że działał z motywacji zasługującej na szczególne potępienie." - sędzia Adam Karowicz
Wyrok nie jest prawomocny. Reprezentujący oskarżonego mecenas Igor Retecki zapowiedział, że wystąpi do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku i dopiero wtedy zdecyduje, czy wnosić apelację
źródło: TVN24.pl..