wtorek, 06 maj 2025 13:34

Miał ją kochać, a wcisnął gaz zamiast hamulca

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Sprawa Sądowa w Łodzi Sprawa Sądowa w Łodzi Fot: pixabay

6 maja w łódzkim sądzie rozpoczęła się sprawa Roberta G., który w 2024 roku uderzył rozpędzonym autem w ogrodzenie. Obok siedziała jego partnerka. Prokuratura uważa, że był to zaplanowany zamach na życie Aldony P. Oskarżony twierdzi, że doszło do pomyłki za kierownicą.

Spis treści:

Zdarzenie przy stacji paliw w Skierniewicach

29 września 2024 roku fiat seicento kierowany przez Roberta G. uderzył w betonowe ogrodzenie przy stacji paliw CPN w Skierniewicach.

W samochodzie znajdowała się jego partnerka Aldona P. Auto uderzyło z dużą siłą. Mężczyzna wysiadł z pojazdu o własnych siłach. Przechodnie usłyszeli, że chciał popełnić samobójstwo i zabrać ją ze sobą. Świadkowie wyciągnęli kobietę z auta i położyli na ziemi. Wezwano pogotowie ratunkowe.

Zeznania Roberta G. podczas rozprawy

Oskarżony przyznał, że był pod wpływem alkoholu i prowadził po wypiciu trzech piw.

Według jego relacji w aucie doszło do sprzeczki. Kobieta słuchała głośno muzyki. Twierdził, że pomylił pedał hamulca z gazem. Dodał, że wcześniej nie mówił o tym w śledztwie. Zaznaczył też, że nie było między nimi przemocy. Relacje określił jako dobre. Aldona P. potwierdziła brak poważnych konfliktów. Wspomniała, że jej partner nie był agresywny po alkoholu.

Nagle zauważyłem że droga kończy się. Chciałem wcisnąć hamulec, ale pomyliłem się i wcisnąłem pedał gazu. Dlatego wpadłem na betonowe ogrodzenie. Wysiadłem z seicento o własnych siłach i poprosiłem świadków, aby zajęli się Aldoną, która majaczyła. – Robert G., oskarżony

Planowaliśmy wspólną przyszłość. Nasz związek był dobry, bez awantur. Pił alkohol, ale nie był po nim agresywny. – Aldona P., pokrzywdzona

Pragnąłem zabić siebie i pasażerkę, ponieważ bardzo ją kocham i chciałem, aby skończyli razem. – słowa Roberta G. cytowane przez świadków zdarzenia

Obrażenia Aldony P. i działania służb

Kobieta doznała licznych urazów zagrażających życiu, w tym obrażeń głowy, klatki piersiowej i brzucha.

Stwierdzono złamanie nosa i uszkodzenia twarzoczaszki. Aldona P. trafiła najpierw do szpitala w Skierniewicach, a potem do szpitala im. Kopernika w Łodzi. Z relacji świadków wynika, że była nieprzytomna. Lekarze przeprowadzili skuteczne leczenie. Jej życie zostało uratowane.

Decyzja sądu i grożąca kara

Prokuratura zarzuca Robertowi G. usiłowanie zabójstwa, za co grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Mężczyzna był wcześniej wielokrotnie karany. Obecnie przebywa w areszcie. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Łodzi. W najbliższych tygodniach mają zostać przesłuchani kolejni świadkowie. Sąd rozstrzygnie, czy doszło do celowego działania czy tragicznego błędu.

źródło: Dziennik Łódzki